„Ptak lata. Ryba pływa. Człowiek biega.”

Zwykły wpis

Zwykł mawiać Emil Zatopek.
emil zatopek
Zresztą był autorem wielu innych sekwencji o bieganiu, które brzmią niezwykle ciekawie po naszemu bądź w każdym innym języku poza ojczystym biegacza. W ojczystym języku potomków Czecha zabrzmi to niezwykle dowcipnie jak dla nas, choć sami Czesi zapewne zastanawiać się będą z czego ci śmiesznie mówiący Polacy znów się głupio śmieją;)

rio ptaki
Zatem ponieważ nie jestem ptakiem a więc nie polatam żadną inną drogą jak z góry na dół,a do tego jakoś mi nie spieszno. Można też latać jak z motorkiem w dupie ale to najczęściej w robocie więc też średnioprzyjemnie. Są jeszcze samoloty, parolotnie, spadochrony etc ale póki co poza moim zasięgiem. Odloty po narkortykach i dopalaczach są poza moim kręgiem zainteresowań więc póki co nie polatam. Można po reinkarnacji zostać ptakiem, ale może być to przykładowo kura więc lepiej nie czekać na następne wcielenie tylko wykorzystać to które się ma w 100% (oczywiscie o ile wierzy się w kolejne wcielenia itd.)
ryby nemo
Rybą też nie jestem to znaczy jestem ale zodiakalną a to nie to samo. Plus jest tego taki, że nie zostanę wakacyjnym przysmakiem we Władysławowie, Łebie czy innych Międzyzdrojach. Swoją drogą pływać lubię, umiem itd. tylko jakoś tak nie mogę znaleźc na to czasu choć co roku odgrażam się że zacznę regularnie chodzić na basen. Na razie pozostaje codzienne branie prysznica co jak na mężczyznę powinno stawiać mnie w atrakcyjnym świetle;)
Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce. Także to uczucie kiedy kolega z dzieciństwa wysyła ci sms-a z informacją o ulicznym biegu a traktujesz to jako wyzwanie;) Po polsku (nie mam pojęcia jak po czesku ale pewnie zabawnie): Co? Ja nie pobiegnę?! I zaczynasz buszować w internetach po forach dla biegaczy za rozpiską treningów, diety, odzieży etc. Po czym przychodzi dzień biegu, a ty…
Nie startujesz:)

bolek i lolek
Oczywiście żart, oczywiście że startujesz. W końcu z każdym metrem jesteś bliżej;) Naparza cię przy tym kolano, które uszkodziłeś dwa tygodnie wcześniej w trakcie przygotowań, biegniesz z katarem bo zaziębiłeś się w trakcie treningów, w zadużych butach i mieścisz się w pierwszej siedemsetce biegaczy. Ale czy to ważne – ważne że jest adrenalina, jest zabawa. No i są wspomnienia okraszone pamiątkowym medalem. Warto? Zapewniam, że warto.

Dodaj komentarz